Stan, w którym klient styka się z ofertą, ma duże znaczenie dla skuteczności sprzedawcy. Inaczej możesz nieświadomie sabotować swoją sprzedaż.
Stan, w którym klient styka się z ofertą, ma duże znaczenie dla skuteczności sprzedawcy. Inaczej możesz nieświadomie sabotować swoją sprzedaż.
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów. Te słowa Alberta Einsteina wielu z nas co roku przekształca w praktyczne działania w postaci postanowień noworocznych. Założenia zrealizuje tylko kilka procent, a pozostali zrezygnują po kilku bezskutecznych próbach wprowadzenia ich w życie zarówno na polu prywatnym, jak i zawodowym. Nie inaczej wygląda rzeczywistość w obszarze sprzedaży, gdzie koniec roku to czas wyciągania wniosków i ustalania planów poprawy, a kolejny rok to czas… popełniania tych samych błędów i kontynuowania nawykowych działań. Jak wyjść z tego błędnego koła?
Pierwszy raz z branżą reklamową oraz ze sprzedażą zetknąłem się w 2006 r. Rozpocząłem wtedy pracę w wydawnictwie Publikator, wydawcy (między innymi) gazet dla branży alkoholowej. Moim zadaniem była sprzedaż powierzchni reklamowych w czasopismach o tematyce winiarskiej, zaś klientami byli importerzy oraz producenci win. Na spotkanie z klientem zawsze brałem ze sobą prezent – paczkę z najnowszymi numerami tytułów wydawnictwa. Rozmawiając z klientem, wymienialiśmy się swoimi produktami, a relacje nawiązywały się niemalże same.
Warto mieć strategię sprzedaży. Koniec. Kropka. Niech najlepszym dowodem będzie to, że numer „Nowej Sprzedaży”, w którym został opublikowany niniejszy tekst, jest poświęcony temu tematowi. Dlaczego ktoś poświęcałby tej sprawie cały numer, gdyby strategia sprzedaży była niepotrzebna?
Skąd się bierze popularność kolejek górskich? Z uwagi na ekstremalne przeżycie, które gwarantują. Krańcowe doświadczenia (wolno–szybko, wysoko–nisko, głośno–cicho) sprawiają, że dzieci chcą powtarzać przejażdżkę, a dorośli wręcz przeciwnie – cieszą się z końca braku wpływu na sytuację. Jak to się ma do sprzedaży? Ostatnią rzeczą, jakiej chcą klienci „usadzeni” w kolejce, której stacją początkową jest zainteresowanie produktem, a końcową obsługa posprzedażowa, jest nieprzewidywalność tego, co się za chwilę stanie. Lubimy konkrety.
Łączenie się różnych pokoleń w zespoły sprzedażowe to żadna nowość. Naturalnym zjawiskiem jest pojawianie się „młodych wilków”, którzy uczą się, by potem prześcignąć doświadczeniem swoich starszych kolegów. Coraz częściej słyszę jednak od menedżerów, że z tymi młodszymi pokoleniami ciężko się współpracuje i coraz ciężej utrzymać ich w firmie. Co zrobić, aby pogodzić dwa najmłodsze pokolenia w jednym zespole i walczyć z nimi o realizację celów sprzedażowych?
Od dłuższego czasu mam przyjemność doradzać sprzedawcom, zespołom handlowym czy szefom sprzedaży. Jak bumerang wracają pytania: „Jaki mam być w relacji z klientem”, „Jacy moi ludzie mają być w relacjach z klientami?”, „Co robić, żeby moi ludzie domykali lepiej umowy?”. Zasadniczo co drugie zapytanie o szkolenia sprzedażowe zawiera element zamykania sprzedaży, finalizacji. Masowo poszukujemy sposobów na zwiększenie konwersji. Bo ta przypomina dziś rzut makaronem o ścianę. Trochę się przyklei. Dużo spadnie.
Wiele osób uważa moment finalizacji sprzedaży za jej najważniejszy element. Idąc tropem popularności tej opinii, sławy i autorytety z zakresu sprzedaży, jak choćby
Joe Girard, Zig Ziglar czy Brian Tracy, napisali książki poświęcone wyłącznie elementowi spotkania z klientem. Co więcej, wielu sprzedawców odczuwa dyskomfort, prosząc o podpisanie umowy i zapłatę za jej finalizację lub usługę. Skąd się to bierze i o co jest tyle hałasu?
Do rzeczy pewnych w życiu, takich jak podatki i śmierć, dodałbym jeszcze jedną. Od tematu ceny w sprzedaży nie da się uciec. Co więcej, w sprzedaży B2B będzie to jeden z głównych tematów, jeśli nie najważniejszy. Czy jednak cena zawsze czyni cuda i jest decydująca? Nie ukrywajmy, że jest ona bardzo ważna, a chęć jej obniżenia po stronie naszych partnerów całkowicie naturalna i zrozumiała. Biorąc to pod uwagę, warto odświeżać się z tematu negocjacji ceny, dlatego zapraszam do przyjrzenia się kilku kluczowym aspektom z tego obszaru.
Jako zaledwie dwudziestoparolatek byłem odpowiedzialny za hurt w pięciu województwach południowej Polski. To było spore wyzwanie, ale mimo wyśrubowanych targetów z miesiąca na miesiąc realizowałem plany.
Marketing i sprzedaż B2B przechodzą transformację cyfrową. Firmy, które chcą pozostać na rynku, muszą od nowa zaprojektować procesy marketingowe i sprzedażowe B2B. Oczywiście nie dlatego, że tak powiedział Wiktor Łyczko, ale dlatego, że KLIENCI B2B KUPUJĄ INACZEJ! …Ale co z tą wódką? O tym poniżej.
„Wyobraź sobie świat, w którym dział marketingu liczy tyle osób, ile dzisiejszy dział handlowy. I wyobraź sobie dział handlowy, który liczy tyle osób, ile dziś zatrudnia dział marketingu”. Trudne, prawda? A to właśnie jedna z tez, jakie padły podczas mojej dyskusji z Jackiem Kotarbińskim o trudnych związkach sprzedaży i marketingu.