Na pewno znacie powiedzenie: „Ucz się na błędach”. Moim zdaniem przysłowie to powinno brzmieć nieco inaczej: ucz się korzystać z błędów (poznawczych) – w końcu zarówno Ty, stojący po jednej stronie sprzedażowej barykady, jak i konsumenci, dla których tworzysz swoją ofertę, korzystacie nieświadomie z pewnych tendencyjnych skrótów myślowych.
Dział: Marketing
Cotygodniowe zakupy mogą już nigdy nie być takie, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Najnowsze badanie konsumenckie pokazuje, że zainteresowanie Polaków zakupami online w czasie lockdownu nie było chwilową zachcianką. To doświadczenie, być może, na trwałe zmieniło ich nawyki zakupowe.
Stale rosnąca popularność sklepów internetowych zmieniła relacje na linii sprzedawca – klient. W internecie nie ma możliwości dokładnego obejrzenia produktu, bezpośredniego zapoznania się z opinią sprzedawcy i uzyskania szybkiej porady czy odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Dlatego tak ogromną rolę odgrywa słowo pisane zamieszczone w opisie, artykułach dotyczących produktu i innych materiałach publikowanych w sieci. To właśnie tym, wytwarzaniem ciekawych, przydatnych dla klienta, a jednocześnie wartościowych sprzedażowo tekstów, zajmuje się marketing treści.
Istotą kuchni fusion jest łączenie – składników, smaków, sposobów przyrządzania. W efekcie kucharz tworzy unikalną kompozycję – wariację na temat składników, które dotychczas funkcjonowały oddzielnie. Fusion to łączenie tego, czego dotychczas nikt nie połączył, tego – co z pozoru zupełnie do siebie nie pasuje i czego połączenie nie powinno się udać, bo każde z osobna świetnie funkcjonuje i teoretycznie nie stanowi zgranego duetu. Wydawałoby się, że dokładnie tak właśnie jest z etnografią i sprzedażą.
Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle” – moje doświadczenie pokazuje, że te słowa bardzo często można odnieść do sprzedaży i zachowania handlowców, którzy chcą powiedzieć klientowi tak dużo dobrego o swoim produkcie, że ten ostatecznie kończy rozmowę, mówiąc: „To ja się jeszcze zastanowię”. Gdzie popełniany jest błąd?
Dobra komunikacja z klientem odgrywa kluczową rolę w sprzedaży, pomaga zrozumieć jego potrzeby, zbudować zaufanie, a finalnie – domknąć transakcję. W trudnych czasach pandemii oraz szerzących się kryzysów wykorzystywanie mocy słowa oraz tworzenie odpowiednich komunikatów to kluczowe działania, pozwalające na dotarcie do odbiorcy i wyróżnienie się na tle konkurencji. Jak rozmawiać z konsumentem w niepewnych czasach? Na jakie kanały komunikacji postawić? W jaki sposób wykorzystać moc słowa do zwiększenia sprzedaży?
Ludzie kupują od ludzi, od silnych brandów, od autorów, przez swoich znajomych czy kontakt z obsługą klienta. Z drugiej jednak strony, każdemu z nas potrzebny jest sprzedażowy „push”– coś, co sprawi, że w końcu podejmiemy decyzję zakupową. I właśnie od tego mamy social selling i media społecznościowe, takie jak LinkedIn.
W ramach wprowadzenia, niczym profesor Bralczyk, przedstawię jedno ważne słowo: inferencja. Brzmi jak coś między incepcją (spolszczoną z angielskiego wersją rekurencji – odwoływania się definicji samej do siebie) a dyferencjałem (tzw. mechanizmem różnicowym – jeżeli Wam, jako marketerom, nic to nie mówi, uspokajam – pojęcie to w większości przypadków przydaje się raczej mechanikom i inżynierom).
Dzisiejsi konsumenci różnią się między sobą, mają swoje indywidualne wartości, motywacje i cele. Jest jednak coś, co ich łączy: to oni mają władzę. Jednym kliknięciem mogą uzyskać odpowiedzi, których szukają, dokładnie wtedy, gdy ich potrzebują. Marki muszą być dostępne dla konsumentów zawsze, kiedy Ci tego wymagają, a nie między godziną 8 a 16.*