NIE, KEVINA NIE ZAPRASZAMY…

Felieton

Zeszłej jesieni organizowaliśmy w firmie niezwykle ciekawe szkolenie. Tym razem miało jednak wyglądać zupełnie inaczej. Plan był taki, że zamiast hotelu w centrum miasta wynajmiemy dom na zupełnym pustkowiu, w którym nie tylko przedyskutujemy plany sprzedażowe na kolejny rok, ale również przepracujemy w zupełnym odcięciu od świata każdy szczegół naszej strategii. 

Na miejsce szkolenia wybrano holenderskie wybrzeże. To tam, dosłownie 100 metrów od morza, znajdował się duży dom, który do kolejnych zabudowań dzieliły kilometry. Prawdziwe pustkowie. Zanim jednak tam trafiliśmy, na spotkaniu poprzedzającym wyjazd dyskutowaliśmy o składzie całej ekipy. A ponieważ byliśmy niemiecką organizacją o zasięgu globalnym, kluczową kwestią był język komunikacji podczas zbliżającego się szkolenia. Choć na co dzień w firmie rządził język niemiecki, to jednak na spotkaniach międzynarodowych zazwyczaj posługiwano się angielskim. Zresztą każdy z nas go znał i w przypadku, gdyby przy stole negocjacyjnym czy w luźnych kuluarowych rozmowach pojawił się ktoś, kto nie zna niemieckiego, zawsze przechodziliśmy na angielski. Było to całkowicie naturalne. Jednak nie tym razem.

POLECAMY

Bariera językowa

Okazało się, że niemal 100% naszego zespołu posługuje się językiem niemieckim. Wszyscy,...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Nowa Sprzedaż"
  • Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych
  • Dostęp do czasopisma w wersji online
  • ...i wiele więcej!

Przypisy