Wiktoria Pera: Połączenie szachów i biznesu brzmi abstrakcyjnie. Od czego się zaczęło, jak wpadł Pan na taką mieszankę?
Michał Kanarkiewicz: Moja historia z szachami zaczęła się niewinnie, jeszcze w dzieciństwie, gdy miałem 10 lat. Mój przyjaciel Ksawery przyszedł do mnie i powiedział: „Michał, to są szachy, gra dla inteligentnych”. Chciałem uchodzić za inteligentne dziecko, więc pomyślałem sobie: „No dobra, spróbujmy” (śmiech).
Ale to, co mnie dodatkowo zaintrygowało, to porównanie szachów do wojny. Ktoś kiedyś powiedział, że szachy to wojna w skali mikro lub że wojna to szachy w skali makro, w zależności od tego, jak kto to postrzega. W obu przypadkach istotne jest zarządzanie zasobami – na szachownicy mówimy o pionkach, podczas gdy na polu bitwy chodzi o armię. Na koniec liczy się ostateczny cel – zwycięstwo. Później przeżywałem fascynację...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Nowa Sprzedaż"
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych
- Dostęp do czasopisma w wersji online
- ...i wiele więcej!