Co ma sprzedaż do świadomości marki? Przecież dział handlowy zajmuje się sprzedawaniem, a dział marketingu budowaniem świadomości marki. I od Zatoki Meksykańskiej po Ural nie raz słyszałam, jak sprzedaż utyskuje na nieudolny marketing, a marketing na słabą sprzedaż. A tymczasem, w dzisiejszej rzeczywistości zaciera się granica między sprzedażą a marketingiem, zwłaszcza w kwestii budowania marki.
Autor: Dorota Rymaszewska
trener biznesu, konsultant, interim manager; od 19 lat zajmuje się sprzedażą, zarządzaniem sprzedażą oraz budowaniem zespołów i procesów sprzedażowych; doświadczenie zdobywała w międzynarodowych korporacjach, polskich spółkach, firmach z sektora małych i średnich przedsiębiorstw oraz polskich i globalnych start-upach; pracowała z handlowcami na 5 kontynentach, osiągając sukcesy w zespołach wielokulturowych i wielopokoleniowych; obecnie w funkcji COO rozwija wraz z zespołem menedżerów pokolenia Y globalny start-up HiDone
Sprzedaż to najważniejszy dział w każdej firmie. I to nie jest teza, tylko fakt. Możesz mieć najwspanialszy produkt lub najlepszą usługę, ale jeśli nie będziesz umiał ich sprzedać, to jakbyś nie miał nic. Jednak sprzedaż dzisiaj to nie zawsze klasyczny dział sprzedaży. Przyjmuje ona różną postać w zależności od wielkości i profilu firmy.
Człowiek to istota społeczna. Nie da się zaprzeczyć, że od pierwszych dni życia jest zależny od kogoś i rok po roku ta sieć zależności się poszerza i komplikuje. Relacje są coraz bardziej złożone, coraz więcej też zależy od umiejętności ich budowania i utrzymania. I tak od trzymania sztamy z kolegami z klasy dochodzimy do relacji biznesowych, w których od tego, czy umiemy je budować i pielęgnować, często zależy nasza kariera.
„Pyskaci. Roszczeniowi. Nie szanują starszych wiekiem ani stażem. Leniwi. Asertywni (w znaczeniu przecedzonym przez zęby). Brak im pokory i dobrego wychowania. Po tygodniu pracy pytają o awans. Nie szanują zasad od lat panujących w firmie”. — Tak menedżerowie sprzedaży urodzeni przed stanem wojennym opisują często swoich podwładnych młodszych o dekadę lub dwie. Podwładnych, którzy tak traktowani albo odejdą, albo zostaną za chwilę ich przełożonymi. Chyba że…